INNER VISION LABORATORY – Anywhere Out Of This World

INNER VISION LABORATORY – Anywhere Out Of This World
CD 2010
Beast Of Prey [BOP 7.0]

Lubię naszą scenę. Lubię, choć jednocześnie,  w przeciwieństwie do wielu osób, nie uważam jej za jedną z najmocniejszych w Europie czy na świecie. Mam tu na myśli wyłącznie jakość muzyki samej w sobie, nie mówię tu o kwestiach technicznych lub brzmieniowych, bo z tym bywa różnie niezależnie od kraju pochodzenia. Pewnie, mamy sporo fajnych, wyróżniających się projektów, ale do takich Skandynawów, Niemców czy moich ulubionych Włochów w moim mniemaniu jeszcze chyba nieco brakuje. Dość powiedzieć, że żadna polska płyta czy to industrialna, czy ambientowa nie trafiła do mojego osobistego muzycznego kanonu.

Skąd ten przynudnawy wstęp? Cóż, ostatnie zdanie poprzedniego akapitu właśnie straciło rację bytu. A to dlatego, iż zauroczyło mnie “Anywhere Out Of The World” rodzimego INNER VISION LABORATORY. Zdecydowanie skłaniam się ku opcji, iż będzie to miłość na lata, a nie ledwie chwilowa fascynacja. To ten rodzaj ambientu, który niezwykle celnie trafia w moje oczekiwania. Nie pozbawiony pewnej dawki mroku, ale ogólnie bardzo nostalgiczny, melancholijny. Wzrusza, choć unika taniej muzycznej rozpaczy i depresji. Przestrzenny, choć nieco zamglony… nie ukrywam, że mam nieco nietypowe obrazy przed oczami słuchając tej muzyki:  balkon nadmorskiego hotelu, gdzieś w LA, bladym świtem, kiedy opieram się o balustradę, palę papierosa, za targaną nadmorską bryzą zasłoną ubiera się kochanka po to, aby po szybkim i beznamiętnym seksie wrócić do męża, a ja zastanawiam się na co mi to było…. Może i przyziemne, ale ileż można babrać się w tragediach w skali makro, eksplorować opustoszałe przestrzenie, przekraczać granice kosmosu, zgłębiać koszmary ludzkiego umysłu. INNER VISION LABORATORY kreuje tu klimat niezwykle intymny, soundtrack do kontemplacji swoich małych porażek.

W kwestii typowo muzycznej podoba mi się subtelne użycie pianina, te proste w gruncie rzeczy melodie przeplatające się z wietrzno – mglistymi choć ciepłymi dronami. Jak w przepięknym motywie znanego skądinąd Graeme Revella “I’m Alone On This” z “Insidera”, albo nie szukając daleko “Auxillaries” Ildfrosta. Z kolei nieco orientalne zaśpiewy wcale nie tak rzadko pojawiające się na przestrzeni całej płyty przywodzą mi na myśl…  Moby’ego i jego “My Weakness”. Mało industrialnie, wiem. W ogólepodobają mi się wszystkie te orientalno – folkowe wstawki ze smakiem powplatane tu i ówdzie.

“Anywhere Out Of This World” to znakomita płyta. Ogólnie INNER VISION LABORATORY próbuje różnych  podejść do muzyki na jednym materiale kreując zdecydowanie ciemne i opresywne nastroje, na innym stawiając na rytm i dynamikę. Najbardziej mi jednak odpowiadają chyba refleksyjne klimaty takie jak na “Gdziekolwiek Poza Tym Światem”. Zachwycam się tym materiałem i chcę więcej.

Beast Of Prey

2 responses to “INNER VISION LABORATORY – Anywhere Out Of This World

  1. a do mojego kanonu trafiła polska płyta industrialna, choćby Rongwrong , pierwsza kaseta, czy tzw beton Genetic Transmissiom;))

    pozdrawiam

    • Rongwrong, cholera, nie znam, nad czym ubolewam – koniecznie do nadrobienia. GT, wiadomo – klasa i instytucja 🙂

Leave a reply to Tomek Cancel reply