MORTIFICATION TO THE FLESH – Le Trésor Maudit

MORTIFICATION TO THE FLESH – Le Trésor Maudit
CD 2011
FinalMuzik [FME1]

Nie jest to nowy materiał, muzyka zawarta na “Le Tresor Maudit” liczy sobie ponad dwadzieścia wiosen. I to słychać, klimat przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wylewa się niemal z głośników – mówimy tu oczywiście o mrokach, gotykach i industriach, nie w sensie ogólnym, ale to chyba oczywiste. Płyta po raz pierwszy ukazała się na winylu kiedy ja chodziłem bodajże do drugiej klasy, a teraz Gianfranco Santoro z Final Muzik znalazł jeden z egzemplarzy gdzieś na strychu, odkurzył, wyczyścił z pleśni i zdecydował się przypomnieć te dźwięki jednym i przedstawić po raz pierwszy innym. Tych drugich jest pewnie więcej… A może to ja jestem takim ignorantem, że nigdy w życiu nie słyszałem o MORTIFICATION TO THE FLESH?

Dobra muzyka, stojąca na pograniczu święcącego onegdaj triumfy new wave, gotyku i rodzącej się dopiero militarnie barwionej industrii. No bo czegóż tu nie ma, wspomniana rytmika, przy której mógłbym potańczyć gdybym potrafił, syntezatorowe chwytliwe melodie, które później uporczywie pałętają się po łbie. A na drugim biegunie trochę fabrycznego łomotu (uff, piękna jest końcówka “In-Flu-En-Ca”), przytłaczająca, duszna atmosfera, nieco germańskiego ordnungu, także język ów użyty tu został w natężeniu ponadprzeciętnym. A nad wszystkim górują kapitalne kobiece wokale – stwierdzenie, że niejaka Anett Falkenheiner odwala tu kawał dobrej roboty raczej nie do końca oddałoby istotę sprawy. Falkenheimer śpiewa, zawodzi, deklamuje po niemiecku, angielsku łacinie i pomimo iż warstwa instrumentalna mocno daje o sobie znać, kobieta dominuje nad nią i spycha bezczelnie na bok, kiedy tylko dochodzi do głosu. Chyba już wiem kim – przynajmniej po części – inspirowała się później Alzbeth z The Moon Lay Hidden Beneath A Cloud.

Płyta sprawdza się nie tylko jako muzyczny wehikuł czasu, to po prostu kupa świetnych dźwięków broniących się również dziś. Polecam. I na koniec dodam, że to nie jedyny staroć, który zostaje przypomniany przez FinalMuzik, bo w tym samym czasie wyszła kompilacja utworów Nostalgie Eternelle zatytułowana “Notre Debut” (i to faktycznie ich debiut na CD). O tym jednak innym razem. Wkrótce.

FinalMuzik

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s