[reviewed by / autor recenzji : stark || ENG/PL]
[ENG]: Lia Fail is a neofolk band coming from sunny Italy. ” Cynical Stones” is their second release, following the self-released very short “Restless Eyes”. The two songs included on that release also appear on “Cynical Stones”. I even had the opportunity to review “Restless Eyes” for Apostazja Magazine, but I must admit that I absolutely couldn’t remember what I wrote back then; after browsing through my archives, it turned out that it wasn’t as much of a surprise that my memory failed me, as “Restless Eyes” didn’t make any impression on me. Neither in a positive nor a negative sense. I’ve heard dozens of such mediocre, lackluster things.
“Cynical Stones” is better, more interesting and varied. The two compositions from the previous album are the weakest fragments of the disc. So there’s some progress, that’s for sure. What’s interesting about “Cynical Stones” is the fact that Lia Fail stands almost on the crossroads between two neofolk paths. The Teutonic one, dull and serious, with its low, dismal vocals accompanied by the simple arrangements of an acoustic guitar, sings about how sad our world is. Though it’s not a standard as some parts remind me of Sonne Hagal, a band which obviously stands out when it comes to Poland’s western neighbors. And – given the origin of the musicians, quite dominating – the Italian path, warm and light, where happiness is intertwined with melancholy, and all this with a bottle of good wine on the table and the scorching sun over our heads.
This diversity of tempos and moods, as well as the smooth passing between them is something Lia Fail manages with very well. Some songs are slower, some more dynamic. Also they didn’t overdo the way they sing, since both male and female vocals are very strong, and when it comes to the duel between them (for instance in “Lost In The Wind”), things get pretty interesting. Sometimes the passion they sing some lyrics with seems a bit exaggerated to me, but I know that there are many fans of this type of vocal interpretation.
It’s hard to pick on the instrumental side of the disc as each musician surely knows what to do with their instrument. Bass and drums, the sounds of flute, violin, cello and piano run through “Cynical Stones” in addition to the flagship acoustic guitar. Overall, I wouldn’t consider it as a sensational album, or one moving some particularly sensitive strings in my heart, but it is quite enjoyable music, probably doing very well live. The album should reach both those who appreciate the works of Spiritual Front and Egida Aurea, as well as those preferring Forseti or Sonne Hagal.
[PL]: Lia Fail to neofolkowa grupa pochodząca ze słonecznych Włoch. “Cynical Stones” to ich drugie wydawnictwo. Wcześniej własnym sumptem wydali króciutki materiał “Restless Eyes”, a obydwa zawarte na nim utwory znalazły również swoje miejsce na “Cynical Stones”. Tę poprzednią płytkę miałem nawet okazję recenzować dla Apostazji, ale przyznam szczerze, że za cholerę nie pamiętałem co tam napisałem – po przewertowaniu swych archiwów okazało się, że wcale nie dziwota, że pamięć mnie zawiodła, gdyż “Restless Eyes” nie wywarło na mnie żadnego wrażenia. Ani w pozytywnym, ani negatywnym sensie. Przeciętna, nijaka rzecz jakich tysiące.
“Cynical Stones” jest lepsza. Ciekawsza, urozmaicona – te dwie kompozycje z poprzedniego wydawnictwa okazały się najsłabszymi fragmentami tej płyty. Zatem progres jest. Lia Fail na “Cynical Stones” prezentuje się o tyle interesująco, że stoi niejako na przecięciu dwóch neofolkowych ścieżek. Tej teutońskiej, ciężkiej i poważnej, gdzie niski, grobowy wokal przy akompaniamencie gitary akustycznej nie wywijającej najbardziej skomplikowanych aranżacji na świecie, wyśpiewuje jak źle i smutno jest mu na świecie. Choć nie zawsze, bo pewne partie przywodzą mi na myśl Sonne Hagal, który przecież zdecydowanie wyróżnia się jeśli chodzi o naszych zachodnich sąsiadów. I – zważywszy na pochodzenie muzyków, mocno dominującej – tej drugiej ścieżki, włoskiej, ciepłej i lekkiej, gdzie radość splata się z melancholią, a to wszystko na lekkim rauszu wywołanym dobrym winem i piekącym słońcem.
W tym zróżnicowaniu temp i nastrojów, oraz w płynnym przechodzeniu pomiędzy nimi Lia Fail radzi sobie zupełnie przyzwoicie. Część kawałków jest wolniejsza, część bardziej dynamiczne. Także w kwestii wokali znużyć się nie sposób, gdyż zarówno ten męski, jak i kobiecy charakteryzują się siłą, i kiedy dochodzi do pojedynku pomiędzy nimi (np. “Lost In The Wind”), robi się całkiem ciekawie. Czasem ta pasja z jaką wyśpiewywane są kolejne liryki wydaje mi się nieco przesadzona, ale wiem, że są fani także takich wokalnych interpretacji.
Do warstwy instrumentalnej ciężko się doczepić. Jest dość bogata, a każdy muzyk obsługujący swój sprzęt na pewno zna się na rzeczy. Oprócz sztandarowej gitary akustycznej, basu i perkusji przez “Cynical Stones” przewijają się również brzmienia fletu, skrzypiec, wiolonczeli oraz pianina. W ogólnym rozrachunku na pewno nie uznałbym tej płyty za rewelacyjną albo poruszającą jakieś szczególnie wrażliwe struny w sercu, ale na pewno przyjemna to muzyka, zapewne bardzo dobrze sprawdzająca się na koncertach. Płyta powinna trafić zarówno do tych, lubujących się w twórczości Spiritual Front czy Egida Aurea, jak i tych, którzy preferują Forseti albo Sonne Hagal.
Lia Fail – Cynical Stones
Three Legged Cat, TLC05
CD, 2012