SLEEP RESEARCH FACILITY – Nostromo [PL/ENG]
CD 2007
Cold Spring [CSR34CD]
recenzja pierwotnie ukazała się w Apostazja Magazine w 2007 roku / review previously published in Apostazja Magazine in 2007
autor i tłumaczenie / reviewed and translated by: stark
PL: Nie, to nie jest nowa płyta SLEEP RESEARCH FACILITY, lecz wznowienie materiału wydanego około 7 lat temu, również przez Cold Spring.
Płyta inspirowana jest ponoć pierwszymi kilkoma minutami “Aliena” Ridleya Scotta. Może przypomnę – potężny kosmiczny transportowiec sunący majestatycznie przez gwiezdną autostradę. Wewnątrz pięć opustoszałych pokładów, setki metrów klaustrofobicznych korytarzy, tony przełączonego w stan oczekiwania elektronicznego sprzętu i siódemka pogrążonych w hibernacji członków załogi, których wkrótce coś obudzi. Tak po prawdzie musimy mówić tu o ósemce, bo nie możemy zapominać o sympatycznym rudym kocurze Jonesie – zawsze się zastanawiałem, czy to on jest tym “ósmym pasażerem Nostromo” w polskim tytule filmu? Ale to tak na marginesie. Kevin Doherty zabiera nas w podróż po wspomnianych wyżej pokładach, kolejno od A do E. Muzyka jest – jak wspomniane sceny – raczej wyciszona, niezbyt mroczna, ale za to pełna napięcia i nomen omen alienacji. Czuć, że coś się wkrótce wydarzy, coś rozerwie tę ciszę zakłócaną jedynie jednostajnym dobiegającym z oddali szumem maszynerii Nostromo. Dość minimalistyczna to produkcja, raczej monotonna i – przy nieodpowiednim nastawieniu – nużąca. Nie ukrywam, że pierwsze przesłuchania nie należały do szczególnie udanych, tzn. zapuściłem “Nostromo”, zacząłem coś robić na kompie i nawet nie zauważyłem kiedy płyta się skończyła. “Muzyka tła muzyką tła, ale bez przesady”, pomyślałem… Lecz w nocy, w słuchawkach na uszach “Nostromo” zaskoczyło. I chyba tylko w takich okolicznościach warto słuchać tej płyty. Inaczej czar pryska. W porównaniu z poprzednią edycją “Nostromo” dorzucono tu jeden nowy kawałek, zatytułowany “Narcissus” i jak nietrudno się domyślić, nie odbiega on znacząco klimatem od reszty płyty. Właściwie to w ogóle nie odbiega. A tak w ogóle to “Deep Frieze” podobało mi się bardziej, ale i z “Nostromo” warto się zapoznać, choć warunki muszą być ku temu sprzyjające.
I to kapitalne motto płyty, nawiązujące do oryginalnego tagline’u Scottowskiego “Aliena”…
…shhh… in space no one can hear you dream…
—
ENG: No, it’s not new stuff by SRF, but reissue of an album previously released 7 years ago, also on Cold Spring.
This Sleep Research Facility debut is inspired by first few minutes of Ridley Scott’s “Alien”. Let me remind you – giant space cargo ship, majestatically gliding on stellar highway. Inside five desolate decks, hundreds of meters of claustrophobic corridors, thousands of electronic devices working in stand-by mode and seven members of the crew drowning in hibernatic dream. Soon they will be woke up by something… Well, actually we have to talk about eight members, because we simply can’t forget about Jones, nice red cat – I was always wondering, is he that “eight Nostromo passenger” in polish title of the movie? Anyway, Kevin Doherty takes us on journey through these five decks successively from A to E. Music is like mentioned above movie sequences – hushed, not very dark, but full of suspense and (nomen omen) alienation. You can feel that something will happen soon, something will break this silence disturbed only by distant buzzing of Nostromo machinery. It’s rather minimalistic release, quite monotonous and – at inappropriate attitude – could be tiring. To be honest, my first listening of “Nostromo” wasn’t really enjoyable. I mean I pressed “play” and started doing something on my computer. I didn’t event notice when “Nostromo” was over. “Ok, I understand… background music and stuff… but c’mon!”, I thought. But during the night, with headphones on my ears, I felt the presence of some mysterious entity nearby. And that’s why I think that “Nostromo” should be listened only when such circumstances are fulfilled. Otherwise – the magic vanishes.
On this version of “Nostromo” we have a brand new track called “Narcissus” which – as it’s easy to figure out – isn’t really different than the rest. Actually, I liked “Deep Frieze” more, but also “Nostromo” is definitely worth your attention. But, as I mentioned above, only in proper circumstances.
Oh, and that marvellous motto, which refers to tagline of Scott’s “Alien”…
…shhh… in space no one can hear you dream…