IREZUMI – Endurance
CD 2008
Snowblood [snow01]
recenzja pierwotnie ukazała się w Apostazja Magazine / review previously published in Apostazja Magazine
autor i tłumaczenie / reviewed and translated by: stark
PL: “Endurance” to jedna z najlepszych ambientowych płyt ostatnich kilku lat. Konceptualnie rzecz traktuje o nieudanej wyprawie na Antarktydę podróżnika Ernesta Shackletona. W drodze na biały kontynent statek Shackletona, “Endurance”, na wiele miesięcy utknął w lodzie. Załoga długi czas żyła nadzieją, że mróz ustąpi i będą mogli ruszyć w dalszą podróż. Nic z tych rzeczy, ostatecznie “Endurance” został zmiażdżony przez lodowe zwały po czym poszedł na dno. Sir Ernest wraz z kilkoma marynarzami wyruszył na jednej z ocalałych szalup ku brzegom Georgii Południowej po pomoc dla reszty załogi uwięzionej na Wyspie Słoniowej do której dodryfowali na kawałku kry lodowej po zagładzie “Endurance”. Shackleton sprowadził pomoc, uratował wszystkich członków załogi, która jednak wcześniej przeżyła prawdziwe piekło.
Choć, jak widać powyżej, koncept odnosi się do heroicznych czynów, niezwykłej ludzkiej odwagi i wytrzymałości, muzyka jest bardzo subtelna w wyrazie. Patosu czy podniosłych melodii ze świecą tu szukać. Mam wrażenie, że całość ma raczej za zadanie oddać stan ducha człowieka w sytuacji ekstremalnej, dlatego słyszę w tej muzyce strach, zwątpienie, smutek. Być może nawet łagodne godzenie się z losem niektórych członków ekspedycji. A z drugiej strony sięganie do najgłębszych pokładów odwagi, lojalność wobec towarzyszy, kurczowe pragnienie przetrwania. I nierówna konfrontacja z potęgą Natury.
W żadnym wypadku nie jest to _Dark_ Ambient. “Endurance” nie ma na celu rozsiewania grozy i mroku. Sporo tu melodii, ładnych muzycznych pasaży i dźwiękobrazów. W ogóle bardzo ilustracyjna to muzyka, która na dobrą sprawę mogłaby służyć jako ścieżka dźwiękowa do filmu opowiadającego o tamtych wydarzeniach. Utwory są bardzo zróżnicowane, właściwie każdy ma swój charakter i po kilku przesłuchaniach można bez problemu odróżnić jeden od drugiego, co przecież w przypadku Ambientu niekoniecznie jest normą. W kilku utworach zastosowano też sample bodaj z “Shackletona” z Branaghem w roli głównej. Zetknąłem się z opiniami, iż użyto ich niepotrzebnie – absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Biorąc po uwagę koncept uważam, że ów “czynnik ludzki” jak ja to nazywam, jest niezbędny. W przypadku “Endurance” w pierwszym rzędzie chodzi o człowieka – opustoszałe lodowe pustynie, tereny na których nigdy nie stanęła ludzka stopa zostawmy innym ambientowcom.
Ostatnio wyszła w Polsce powieść Dana Simmonsa “Terror” będąca relacją z tragicznej w skutkach wyprawy sir Johna Franklina w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Autor proponuje własną wersję wydarzeń, które doprowadziły do zagłady HMS “Erebus” i HMS “Terror”. Czemu o tym piszę? Ano chociaż “Endurance” opowiada o innych wydarzeniach, obie te pozycje bazują na tej samej emocjonalnej podstawie. Ja osobiście polecam właśnie jednoczesną lekturę “Terroru” i słuchanie “Endurance”, gdyż jedno jest znakomitym uzupełnieniem drugiego. Taka kombinacja gwarantuje niezwykłe przeżycia.
Zdecydowanie muszę polecić “Endurance”. Tak jak mówię, najlepiej jednak udać się na Myspace projektu Manuela, tam przesłuchać zamieszczonych utworów (które są zresztą bardzo reprezentatywne dla całości) i samemu wyrobić opinię czy warto zapoznać się z tą płytą. Mnie ona urzekła.
—
ENG: With clear conscience I have to admit that in my opinion “Endurance” is one of the best ambient releases of last few years. Conceptually it’s about tragic antarctic expedition of Ernest Shackleton. During the way on white continent, his ship, Endurance, was trapped in ice for many months. The crew hoped that maybe frost would give up one day. Dreams… Endurance was crushed by ice piles and finally it sinked. Sir Ernest with few of his people went on survived lifeboat towards the shores of South Georgia looking for help for the rest of the crew imprisoned on Elephant Island. They reached this island by drifting on an ice float after the fall of Endurance. Shackleton rescued them, but the truth is they all survived true hell.
Although the concept is about heroic acts, incredible courage and endurance, the music itself is quite subtle. No pathos or exalted melodies. I have an impression that the purpose of “Endurance” is to show the state of the mind… and soul of a man in extreme situation. That’s why I hear fear, sadness, despair. Perhaps even gentle reconciling to a destiny. But on the other hand also reaching to the deepest layers of courage, loyalty to friends, so strong desire for surviving. And unequal confrontation with the Nature.
It’s not Dark Ambient in any way. “Endurance” doesn’t spread horror and darkness. We have plenty of melodies here, some nice musical passages and soundscapes. It’s very illustrative music, which easily could be used as soundtrack to a movie about those events. The tracks are diversed, actually each of them has its own character and mood, and after few listenings you will distinguish one song from another without any problems. And – as we all know – it isn’t standard in Ambient music. Few songs contain also samples from “Shackleton” with Kenneth Branagh. I found the opinions in the internet that these samples were used unnecessarily. I absolutely cannot agree with that. If I take the concept into consideration, I think that this “human factor” is indispensable. First of all “Endurance” is about a man. Let’s leave desolate icy deserts and lands that never have been seen by human being to other ambient musicians.
There is a book called “Terror” written by Dan Simmons which is the story about another tragic expedition, this time John Franklin’s searching of Northwest Passage. Author proposes his own version of events which brought HMS Erebus and HMS Terror to fall. And although “Endurance” isn’t about this incidents, it’s the same emotional basis. Personally I recommend simltaneous reading of ‘Terror’ and listening to ‘Endurance’. It’s really very touching experience.
I simply have to recommend ‘Endurance’. But as I said, best thing to do is to visit Manuel’s profile on Myspace, listen to tracks (quite representative for whole release) and to establish an opinion in person. I’m impressed.
a ten samplowany krzyk “I won’t let them bloody die!” to co to jest jak nie patos
Akurat ten sampel rzeczywiście przeczy całej reszcie i mnie osobiście drażni jego emfaza – uważam, że jest zbędny. Ale generalnie to drobiazg, ledwie parę sekund na godzinę. Tak znikomą ilość patosu jestem w stanie przełknąć bez problemu.
akurat jest to piękny numer! skąd ten pomysł na ten sampl? nie dowiemy się nigdy.
Sampel “I won’t let them bloody die!” pochodzi z tego filmu http://www.imdb.com/title/tt0272839/.
Absolutnie Cudowna płyta, w moim topie jeśli chodzi o ambient/dark ambient. Niedługo ma wyjść druga płyta Irezumi nie mogę się doczekać.