STEPHAN MICUS – Ocean [PL/ENG]

STEPHAN MICUS – Ocean
CD 1986
ECM Records [ECM 1318]

autor recenzji / reviewed by: Hristo Gospodinov / SHRINE

PL: Stephan Micus to kolejny wspaniały muzyk zajmujący się muzyką etniczną, mieszczący się w moim osobistym rankingu w czołowej trójce, zaraz obok Dead Can Dance i Irfan. Prawdopodobnie greckiego pochodzenia, Micus jest Niemcem. I podróżnikiem. Swoją pierwszą wyprawę do krajów Orientu odbył w wieku 16 lat (czyli w 1969) i od tego czasu odwiedził wiele krajów, spotykając ludzi i kolekcjonując dziwne instrumenty muzyczne.

Na stronie ECM znalazłem taką informację: “W eksplorowaniu muzycznych kultur i odniesień, Micus wiele podróżował, między innymi do Indii, Japonii, Indonezji, Korei, Afganistanu, Maroka, Algierii, Tunezji, Tajlandii, Egiptu, Birmy, Sri Lanki,Turcji, USA, Kanady, Izraela, Chin, Gambii, Senegalu, Nepalu, Ladakhu, Sinciangu, Wenezueli, Tanzanii, Argentyny, Peru, Ghany, Mali, Jordanii, Gruzji, Etiopii, Pakistanu, Jemenu, Kuby, Libanu, Laosu, Wietnamu, Kambodży, Uzbekistanu, Kirgistanu, Republiki Zielonego Przylądka, Mauretanii, Armenii, Górskiego Karabachu, Syberii, Mongolii, Namibii,  Tadżykistanu.”
Cóż, to potężna lista, choć jak dla mnie to Orient jest jego największą inspiracją w muzyce, w sposób jakiego nie słyszałem ani wcześniej, ani później. Co więcej, na jego płytach nie znajdziecie choćby jednego syntetycznego dźwięku (przynajmniej na tych płytach, które znam). W przeciwieństwie do Dead Can Dance i ich naśladowców, Micus korzysta wyłącznie z żywych instrumentów i przedmiotów jak np. kamienie etc.

Do tej pory Stephan Micus, począwszy od 1976 roku wydał ponad 20 albumów. “Ocean” to jego dziewiąta płyta, która ujrzała światło dzienne w 1986 roku i to, co ją wyróżnia spośród innych, to fakt, że nie brzmi przygnębiająco. Większość jego muzyki jest smutna i melancholijna, czasami wpędzająca mnie nieomal w depresję kreując w moim umyśle sugestywne wizje “umierających kultur”, “umierających obyczajów”, “umierających języków/folkloru” i pozostawiających mnie z tym głębokim “…i pozostaną tylko popioły” uczuciem. Nowoczesny sposób życia przekłada się na niszecznie starych zwyczajów i ścieżek postępowania – i to jest fakt. Ale nigdy do tego nie wrócimy, bo sposób w jaki żyjemy dzisiaj jest po prostu łatwiejszy. I to czasami nas przygnębia.

“Ocean” to inny album. Generalnie jest on bardzo pogodny. Przywodzi mi na myśl moment, kiedy po raz pierwszy widzę morze po długiej zimie i chłodnej wiośnie. Bardzo piękne. Cztery długie utwory stworzone przy użyciu sho, shakuhachi, bawarskiej cytry i cymbałów. Polecam. A oto track otwierający płytę:

ENG: Stephan Micus is another great ethno musician who is forming my personal Top3 ethno rank list along with Dead Can Dance and Irfan. Perhaps of a Greek descent, he is actually a German. And a traveler. He made his first journey to the Orient at the age of 16 (that should be 1969) and since then he’s been traveling through many countries, meeting people, and collecting weird music instruments.

I found this info on the ECM website: “In search of musical culture and context Micus has traveled extensively, in particular in India, Japan, Indonesia, Korea, Afghanistan, Morocco, Algeria, Tunisia, Thailand, Egypt, Burma, Sri Lanka, Turkey, USA, Canada, Israel, China, Gambia, Senegal, Nepal, Ladakh, Sinkiang, Venezuela, Tanzania, Argentina, Peru, Ghana, Mali, Jordan, Georgia, Ethiopia, Pakistan, Yemen, Cuba, Lebanon, Laos, Vietnam, Cambodia, Uzbekistan, Kyrgyzstan, Cabo Verde, Mauretania, Armenia, Karabagh, Siberia, Mongolia, Namibia, Tajikistan.”

Well that’s a hell of a big list, but to me the Orient is the main influence in his music, in a way i never heard before, and after him. Still more, there is not a single synthesized sound in his music (at least in the albums i’ve been listening to). Unlike Dead Can Dance and their followers who use synths, he uses only acoustic instruments, and things like stones for example, etc.

Stephan Micus has more than 20 albums released, from his debut in 1976 up to now. “Ocean” is his 9th album, released in 1986 and the special thing about this album is that it’s not sounding “sad”. Most of Micus’ musics sound very sad and melancholic and sometimes depress me a lot calling a vivid pictures in my mind of themes like “dying cultures”, “dying customs”, “dying languages/folklores”, etc and finally leaving me with that hollow “And only ashes and dust…” feeling to stray around in the room. The modern way of living is destroying the old ways and customs and that’s a fact. But we’ll never go back because the modern way of living is easier. That’s making us all sad sometimes.

“Ocean” is quite different album. It’s pretty joyful actually. It reminds me of moments when I first see the sea after a long winter and cold spring. So nice. 4 long tracks created with sho, shakuhachi, nay, bavarian zither and hammered dulcimer. Recommended! Listen to the opening track above.

ECM Records

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s